Test kart pamięci SanDisk Extreme dla firmy Proclub

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tętniąca życiem puszcza, majestatyczne wodospady, kolorowe żaby, przepiękne kwitnące orchidee, zapierające dech w piersiach góry, Indianie żyjący w zgodzie z naturą. Każdego dnia mnóstwo okazji do fotografowania rozmaitych oblicz Amazonii – i jak tu te wszystkie materiały upakować? Wiedząc, jakim wyzwaniem będzie filmowanie w wyprawowych warunkach, zastanawiałem się, które karty mogą temu sprostać? Miesiąc przed  wylotem, kompletując ekwipunek, otrzymałem nieocenione wsparcie techniczne od firmy Proclub z Warszawy. Udostępniono mi siedem kart SanDisk 32 GB Extreme 45 Mb/s, które idealnie sprawdziły się w amazońskiej dżungli.

Przemierzając okolice rzek Padauiri oraz Tabacco w celu udokumentowania życia niecywilizowanych Indian, używałem aparatu Olympus TG-2. To, że nagrywałem filmy w jakości full HD powodowało, że każda minuta zajmowała bardzo wiele wolnej pamięci. Dzięki  wysokiej pojemności karty SanDisk bez problemu sprostały moim wymaganiom. W obliczu dużego dynamizmu potencjalnych obiektów do sfotografowania czasem stosowałem opcję 10 zdjęć na sekundę, co wymagało bardzo szybkiego przetwarzania danych przez kartę. Jednak 45 Mb/s okazało się w zupełności wystarczającym parametrem.

Godną uwagi jest też wstrząsoodporność kart SanDisk Extreme. Podczas przedzierania się przez dżunglę, miota kamerą niemiłosiernie, niepowetowaną stratą byłoby wymazanie danych z kart przy pierwszym lepszym upadku lub obiciu sprzętu fotograficznego. Ale nas to nie dotyczy! Zaciekawił mnie również parametr odpornośności na promieniowanie X, a jako że nie miałem okazji się napromieniować na miejscu, dorobiłem sobie ideologię, że przy licznych bramkach na lotniskach, moje foty były chronione 🙂

Jedną z najważniejszych dla mnie zalet kart SanDisk była ich wodoodporność – wilgoć w Amazonii jest dosłownie wszędzie, pomijając możliwość zobaczenia zawieszonych cząstek wody w powietrzu, to jeszcze bardzo częste ulewne deszcze sprawiały, że trudnym wyzwaniem było utrzymanie ekwipunku w suchości oraz czystości. Poprzednio stosowałem karty o małych pojemnościach – 500 Mb :-), w końcu odczułem wielką wygodę wynikającą z braku potrzeby przejmowania się tym, że często trzeba wymieniać kartę pamięci. Wyobraźcie sobie, że wymieniałem karty tylko co dwa tygodnie! Cóż za irytująca byłaby informacja na wyświetlaczu kamery o treści ,,Memory Full’’ np. w momencie, kiedy z pobliskiej rzeczki błyskawicznie wypływa łódź pełna Indian Yanomami, zwinnie napędzana siłą ich mięśni, a w tle niekończąca się gęstwina majestatycznej amazońskiej puszczy… żądnej uwiecznienia i podziwiania.

Dziękuję serdecznie firmie Proclub za wsparcie techniczne: kierownikowi Karolowi Zapale oraz całej ekipie i zachęcam Was do współpracy z tymi pasjonatami fotografii.
Emil Witt

http://www.proclub.pl/

OLYMPUS DIGITAL CAMERA